sobota, 30 września 2017

P. Tymiński "Wołyń. Bez litości"

Wołyń. Bez litości 
Piotr Tymiński 





Wydawnictwo: Novae Res 
Liczba stron: 483
Cena sugerowana: 39 zł









Rok 1943. Kiedy sprzymierzeni na frontach II Wojny Światowej przełamują potęgę III Rzeszy, na Wołyniu dochodzi do eksterminacji Polaków. Stanisława Morowskiego spotyka osobista tragedia, a kolejne miesiące jego życia wypełnia nieustanna walka o przetrwanie. Dynamicznie rozwijająca się akcja książki ukazuje politykę niemieckich okupantów, bezwzględność ukraińskich nacjonalistów i dwulicowość sowieckich partyzantów. Tłem dla opisanych wydarzeń są urokliwe plenery, gdzie żyją ludzie przywiązani do tradycji i ziemi.

Słowem wstępu - 11 lipca 1943 roku. Ukraińska Powstańcza Armia rozpoczęła akcję przeciwko polskiej ludności zamieszkującej Wołyń. Przez całą rzeź życie straciło blisko 60 tysięcy osób. Oszałamiająca liczba, nieprawdaż? Jednak, nie pojawiliście się tutaj, aby spod moich palców poznawać historię. Zainteresowanych pozwolę sobie odesłać na stronę Zbrodni Wołyńskiej, aby mogli tam dokładniej poznać całą historię.

Nasz główny bohater - Stanisław Morowski, ma szczęście. O ile można tak powiedzieć o osobie, która cudem uniknęła śmierci z rąk Ukraińców, będąc jednocześnie świadkiem jak ci pozbawiają życia jego bliskich oraz pozostawiają spustoszenia w napadanych przez siebie miejscach. To właśnie on - Stanisław, jest postacią na której opiera się większość książki.

Jak już pewnie większość z Was mogła się domyślić, lubię historię. Dlatego w momencie, gdy autor zaproponował mi przeczytanie jego pozycji, zgodziłam się.  Sądziłam, że będzie to coś niesamowitego, porywającego, pełnego akcji. Coś, co wzbogaci moją wiedzę historyczną i pozwoli na wykorzystanie zdobytych informacji w przyszłości, chociaż oczywiście nie zależało mi tylko na tym. Wszyscy (mam nadzieję) wiemy, że jest to powieść, a nie szkolny podręcznik. Istotny jest tutaj fakt, że cała historia jest oparta na faktach, które przeżył członek rodziny autora, jak osobiście mnie zapewniał.

Zacznę od sposobu wydania. I tu moje pierwsze zgrzyty. Dużo złego słyszałam o wydawnictwie Novae Res. Niestety, muszę dołączyć swoją opinię, również negatywną. Nie wiem, czy trafiłam na feralny egzemplarz, ale po przypadkowym przejechaniu paznokciem po jednej ze stron, z trwogą zauważyłam, że zanikły literki! Przykro mi z tego powodu, ale powtórzyło się to na kolejnych przypadkowo otwartych stronach. Mocniejsze przejechanie palcem, czy lekko paznokciem i druk zanikał. Jako pedantyczna osoba, nie byłam tym zachwycona...
Przejdę już jednak do treści, pozostawiając (biedne w moich oczach) wydawnictwo w spokoju. Treść, którą zaserwował nam autor, nie można uznać za nudną, bo rzeczywiście osoba, która to wszystko przeżyła w swoim życiu, doświadczyła nie lada przeżyć i na pewno widziała więcej bestialstwa w ciągu tych kilkunastu miesięcy, niż my zobaczymy przez całe życie.
Chociaż sama fabuła przypadła mi do gustu, to mam istotne "ale". Praktycznie wszystko opiera się na prowadzeniu akcji. Bardzo brakuje mi tutaj przeżyć bohaterów. Według mnie są one bardzo istotne, bo oddziałują one na wyobraźnię czytelnika, bardziej wywierają w nas emocje, zostają na dłużej.

Podsumowując. Autor przelał na papier bardzo dużą wiedzę historyczną, z uwzględnieniem istotnych rzeczy dotyczących działań wojennych na Wołyniu. Na pewno miała na to wpływ wiedza przekazana przez naocznego świadka i jednocześnie uczestnika - śmiem przypuszczać, że większość swych zapisków opierał na relacji wspomnianego wcześniej członka rodziny. Jednak, tak jak wspomniałam wcześniej - zabrakło dla mnie uczuć, psychicznego stanu bohaterów, ich emocji, przeżyć. Możemy sobie to (niestety) tylko w większości wyobrazić w jakim byli stanie, po oglądaniu śmierci swoich bliskich, lejącej się cały czas krwi i strachu o własne życie.
Książka jest oparta na faktach historycznych. Na pewno nie nadaje się dla każdego. Jeśli nie znacie historii, albo nie jesteście zainteresowani jej zagłębianiem - nie sięgajcie po tą pozycję. Bardzo łatwo moglibyście się pogubić ze względu na własną niewiedzę, uznać za nudną, a nawet mieć do siebie pretensje o zmarnowanie własnego czasu, który moglibyście przeznaczyć na czytanie powieści, która bardziej będzie odpowiadać Waszym zainteresowaniom/gustom.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz